Czas spędzony podczas procesu Uzdrawiania Serca z Marzeną był bardzo wartościowy.
Szukałam swojej drogi i próbowałam znaleźć odpowiedzi na pytania, które były spowodowane straszna traumą. Brak akceptacji, niska samoocena, brak spokoju, wyciszenia. Konflikty wewnętrzne. Bycie dla siebie zbyt krytyczną. Odmawiałam pomocy, pomimo że się pojawiała. Nie miałam w sobie współczucia, samoopieki ani troski do samej siebie.
W procesie Uzdrawiania Serca zostałam zainspirowana do pracy z ciałem, do odkrywania siły i kobiecości. Nauczyłam się wsłuchiwać w głos swojego serca, swoich uczuć. Dobry czas dla siebie, dla swojego wewnętrznego niepokoju, złości, lęków, wyciszenia, pojednania, wybaczania. Nauczyłam się bardziej czuć i być zamiast ciągle działać, odpuściłam kontrolę i perfekcjonizm, jestem wdzięczna za każdy dzień. Słucham siebie, żyje po swojemu, w zgodzie ze sobą i swoim sercem.
Dziś daje sobie prawo do popełnienia błędu, odpoczynku i pokazania słabości. Przestałam nakładać na siebie maski zawsze silnej kobiety. Odkryłam, że nie musze nic nikomu udowadniać, mogę żyć w prawdzie, żyć ze swoimi nowymi przekonaniami. Praca z przekonaniami pomogła mi uwierzyć w to, że nie zawsze muszę być silną kobietą.
Świadomie zmieniam niewspierające myśli. Odkryłam w sobie piękną, wartościową wrażliwą kobietę. Jestem dumna z tego, kim jestem. Nie muszę być lepsza, mocniejsza… Niczego nie muszę udowadniać.
Jestem bardzo wdzięczna, że mogłam przejść tę kilkumiesięczną podróż z Marzenka. Spotkania pokazały mi coś bardzo ważnego o mnie samej i zachęcił do pracy nad sobą i własnym rozwojem. Wyniosłam mnóstwo pozytywnej energii, mimo iż był to trudny czas.
Proces z Marzenka to proces osadzania w nowej jakości świadomego życia. Kończę je inna niż je zaczynałam. Przemieniona.